Pan od WF-u cz. 2

- Przyjdź do Anki za 15 minut – powiedziała Ola przez telefon. – Tym lepiej, przyjdźcie we dwójkę. Tylko weźcie ze sobą jakieś procenty, bo nam się już kończą…

Och ta Olka, jak powiedziała tak zrobiła. Słowo się rzekło i już nie było odwrotu. Mnie i Ewce było trochę głupio, ale Ola była w siódmym niebie, że udało jej się zwerbować chłopaków. Razem z Tomkiem miał przyjść jeszcze Arek. Dobrze wiedziałyśmy, czym to pachnie. Od pamiętnej wycieczki minęło już trochę czasu, ale taka noc jak wtedy się już nie powtórzyła. Czyżby to miało stać się właśnie dziś?

Czytaj dalej

Sylwestrowe szaleństwo

Około 17 zaczęłam napełniać wannę. Po całym dniu w pracy nie mogłam doczekać się tego, kiedy zanurzę się w pachnącej pianie. Powoli rozpięłam suwak sukienki, która sama zsunęła się ze mnie. Zostałam w samej bieliźnie i pończoszkach. Pochyliłam się, żeby sprawdzić wodę. Gorący strumień spływał po moich palcach. „Jeszcze troszkę” pomyślałam i zaczęłam zsuwać pończochy. Kiedy moje nóżki były już nagie, ujęłam czarne koronkowe majteczki palcami obu rąk i zdejmowałam je, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Zsuwając je w dół, dotykałam pośladków, wyobrażając sobie, że to jego dłonie. Zamknęłam oczy i myślałam o nim coraz intensywniej, masując się po nagim tyłeczku. Rozpięłam staniczek i zrzuciłam go na podłogę. Zakręciłam kurek. Ostrożnie wsunęłam stopę w pianę wypełniającą wannę. Drugą włożyłam już bardziej zdecydowanie. Przykucnęłam, zanurzając cipkę w pianie, lekko tylko dotykając nią gorącą wodę. Syknęłam. Uwielbiam to uczucie. Znów przymknęłam powieki. Czuję jak mnie dotyka. Jego palce przesuwają się po mojej muszelce. A ja kołyszę biodrami i słyszę tylko szum przelewającej się wody. Jak mi przyjemnie… Jak dobrze…

Czytaj dalej

Wycieczka klasowa cz. 1

Tego dnia obudziłam się w świetnym humorze. Mimo tego, że była dopiero 5 rano, ja już radosna jak skowronek biegałam po domu. Tego dnia wyjeżdżaliśmy na wycieczkę klasową do Zakopca. Za 30 minut mieliśmy zbiórkę na stacji PKP, a ja byłam jeszcze w rozsypce. Na szczęście mama mojej koleżanki obiecała nas podwieźć. O umówionej porze zbiegłam przed mieszkanie i z głośnym „Dzień dobry” wsiadłam do zapalonego auta. Wcięło mnie, kiedy oprócz Ewki i jej brata bliźniaka zobaczyłam Przemka – chłopaka z przeciwnej klasy, który podobał mi się już od podstawówki. Całą drogę (dobrze, że jechaliśmy tylko 10 minut) milczałam – po prostu przy nim odbierało mi mowę. Dopiero w pociągu się rozluźniłam. Cały czas miałam go na oku. Odkąd tylko dowiedziałam się, że on też pojedzie na tą wycieczkę, nocami wyobrażałam sobie takie scenariusze z nim i mną w roli głównej, jakie tylko może stworzyć wyobraźnia napalonej i niespełnionej siedemnastolatki. Już od tak dawna marzyłam o jego silnych dłoniach biegających po moim nagim, rozgrzanym ciele. Chciałam mu dać to, czego nie dostał ode mnie jeszcze żaden facet… . Czytaj dalej