Ministrant i ja… cz. 2

W nocy po „kolędzie” długo nie mogłam zmrużyć oka. Przez pół nocy rozmyślałam o tym chłopaku i o całym zajściu. Wyobrażałam sobie nas obydwoje nagich w moim łóżku jak się ogniście kochamy, co po chwila zmieniając wersję. Raz on był ognisty, innym razem to ja grałam pierwsze skrzypce. I tak sama się nakręcałam w kółko. W ciągu dnia mój apetyt na niego ciągle wzrastał i nawet wieczorne zabawy z „Jednookim Dżonym z szuflady” nie pomagały.

Czytaj dalej

Opowieść wigilijna cz. 4

  • Nareszcie jesteście! – z lekką irytacją wykrzyknęła mama – nieźle nas urządziliście!

  • Przepraszam cię siostrzyczko! – odparła ciocia Teresa – ale wiesz jak to jest…

  • No dobrze już dobrze, ważne, że w końcu dotarliście! Ale mieliśmy przez was niezłe zamieszanie. Andzia miała okazję zwiedzić „interes” wujka… Chyba jej się podobało, bo wróciła bardzo zadowolona. A właśnie, gdzie ona się podziewa? Aniu! Przywitaj się z kuzynami!

Czytaj dalej

Opowieść wigilijna cz. 3

W pokoju panował półmrok, bo światło było zgaszone, a ciemność rozświetlała tylko malutka choinka postawiona na komodzie obok niedziałającego telewizora. Cóż mieliśmy robić? Rozmawialiśmy półgłosem leżąc na plecach w jednym łóżku. Obok mnie leżała Ania w białej koszulce nocnej i białych figach. Obok Ani od strony ściany leżała moja siostra Beata w obcisłym podkoszulku i koronkowych czarnych majteczkach. Ja miałem na sobie jak zwykle moją ulubioną bawełnianą piżamę rozpinaną na guziki, a w spodniach tejże piżamy wycięcie na mojego małego, żeby nie trzeba było jej zdejmować.

Czytaj dalej

Opowieść wigilijna cz. 1

Tegoroczne święta, według moich rodziców, miały być inne niż wszystkie. I były. Z tym, że nie o taką „inność” chodziło moim starym. Mieliśmy miło spędzić czas w gronie kochającej się, bo dawno nie widzianej rodziny. Stało się jednak nieco inaczej…

Na Wigilię zostaliśmy zaproszeni do wujka, starego kawalera, który mieszkał jakieś 200 km od nas. Wyjechaliśmy więc dzień wcześniej, żeby spokojnie zaklimatyzować się w nowym miejscu i przygotować kolację. Na miejscu spodziewaliśmy się jeszcze dwóch kuzynów i kuzynki z rodzicami. Jednak kiedy przyjechaliśmy okazało się, że jesteśmy pierwsi, a na rodzinkę przyjdzie nam poczekać do wieczora.

Czytaj dalej