A miało być tylko przyjęcie… cz. 2

Stałem za nią patrząc jak stróżki wody spływają po jej nagich ramionach i piersiach, i nie mogłem się powstrzymać przed tym, aby zanurzyć twarz w jej włosach. Przysunąłem się do niej tak blisko, ze mój penis oparł się o jej pośladki i wtuliłem se w nią. Były jeszcze suche. Wyczuwałem w nich zapach dymu, który mieszał się z wonią jej żelu pod prysznic. Delikatnie odsłoniłem jej kark, pokrywając go pocałunkami, kierowałem się powoli w dół. Ciągle czekałem na jej ruch. Chciałem, żeby go wzięła do ręki i pomogła mu wejść. Dlatego coraz intensywniej drażniłem jej pupę i dociskając do niej moje przyrodzenie, delikatnie i wolno ale rytmicznie poruszałem biodrami. Moje dłonie zsuwały się w dół po jej ciele, torując drogę pocałunkom. Najpierw biegły one, później usta: szyja, kark, ramiona… . A ona cichutko wzdychała, spragniona dotyku.
Czytaj dalej

A miało być tylko przyjęcie… cz. I

Jak zwykle w niedzielę wstałem na kolosalnym kacu. W zasadzie to w ogóle nie miałem zamiaru podnosić się z łóżka, choć ostry głos matki już kilkakrotnie wzywał mnie na obiad. W końcu się zwlokłem, żeby jej jeszcze bardziej nie rozjuszyć, bo na wieczór potrzebowałem jej auta. Kiedy zszedłem na dół, siostra wyjaśniła mi to mamine zaaferowanie. Otóż lada chwila miała do nas przyjechać w odwiedziny dawno nie widziana rodzina, a dokładniej kuzyn z narzeczoną prosić na wesele. Do tego cała familijna otoczka korzystająca z okazji do odwiedzin. A ja nie mogłem się wymigać od tego całego cyrku. Zamiast na mecz z kumplami – czekać na ciotki!

Czytaj dalej