„Zaraz tam wejdę” – pomyślałem. Nie mogłem już spokojnie stać i patrzeć na dziewczyny. Rozkręcały się powoli, nieśmiało, nawzajem zaspokajając swoje pragnienie bliskości Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji i poczułem się jak laik, gówniarz nie obyty w temacie. Pieszczoty dwóch kobiet to w zasadzie dla mnie żadna nowość. Najwyraźniej rola podglądacza tak mnie podniecała. Świadomość tego, że nie odczuwają mojej obecności, czują się swobodnie same ze sobą. Prawdopodobnie myślały, że ich pieszczoty sprawiają przyjemność wyłącznie im, a tymczasem, nie tylko ich krew szybciej krążyła.
Archiwa tagu: sex z siostrą
Majówka cz. 2
Kiedy wchodziłem za siostrą do łazienki, Monika, jeszcze w majteczkach, pochylała się przy kabinie. „Ach, te nóżki”– pomyślałem, ale wzrok zaczepił się na jej lekko wypiętej pupie. Wyobraźnia zaczęła pracować.
Podszedłem i zanim zdążyła się wyprostować, dotknąłem jej bioder.
Bardzo powoli, z pożądaniem dotykając jej gorącego i wilgotnego od potu ciała, zsuwałem koronki, nie mogąc oderwać palców od jej skóry: na udach, kolanach, łydkach, aż w końcu i kostkach. Uniosłem do góry jej prawą stopę, płynnym ruchem strzepnęła z niej materiał. Przytrzymałem ją przez chwilę i pogładziłem. Pochyliłem się ku niej, całując tuż nad kostką. Powtórzyłem pocałunek. Nie cofnęła się, więc nie wypuszczałem jej z ręki i przesuwałem po niej rozchylone wargi, przypominając sobie jej smak.
Majówka cz. 1
Majowy weekend tuż tuż
A ja Bez partnerki. Bez planów. Bez gotówki.
Ale za to z głową pełna pomysłów i fantazji przekraczających granice przyzwoitości.
Gdybym nie znał siebie, martwiłbym się tym. Ja jednak wiedziałem, że mimo wszystko coś się wydarzy. Tylko nie wiedziałem czy to będzie coś dziwnego, szalonego, namiętnego, czy po prostu szybki seks z jakąś przypadkową, ale młodą i zgrabną amatorką majowych wędrówek po lesie.
Sobotni grill cz. 3
-
Co wyście mi zrobili…? – zapytała przeciągle, z wyraźnym zażenowaniem, wciąż nie podnosząc powiek.
-
Kochaniutka, to się nazywa orgazm – odpowiedziałem ze śmiechem, delikatnie ujmując ja za podbródek, uniosłem jej twarz do góry.
Spojrzała na mnie, a jej usta ułożyły się w szeroki uśmiech:
-
Wiem w jakim stanie byłam! Ale ja nigdy w ten sposób… .
-
Mówisz o inicjatywie mojej siostry?
-
Tak… I nie tylko… . Nie sądziłam, że w trójkę może być tak przyjemnie… .
-
Dziewczyno! Ty dopiero posmakowałaś igraszek w trójkącie! Jeżeli tylko zechcesz…
Nie pozwoliła mi dokończyć, bo krótkie i gwałtowne CHCĘ wyrwało się z jej ust.
Sobotni grill cz. 2
Po tym niewinnym klapsie dziewczyny wróciły do zabawy, a ja zostałem na kanapie sam ze swoją rozbudzoną wyobraźnią. Na chwilę przymknąłem oczy, żeby znów przywrócić w pamięci widok tamtego tyłeczka, a kiedy podniosłem z powrotem powieki, lasek już nie było. Nieco zdezorientowany wstałem i zacząłem się rozglądać po parterze, ale nie było ich nigdzie.
„Co za idiota ze mnie!” pomyślałem i wybiegłem do ogrodu przez otwarte drzwi na tarasie.
Rozejrzałem się dookoła i… strzał w dziesiątkę.
Basen był lekko oświetlony, dzięki temu z daleka mogłem zobaczyć wygłupiające się w jego pobliżu małolaty. Ich krok był tak chwiejny, że wydawało się, że zaraz któraś z nich wpadnie do wody, a że trzymały się za ręce, gwarantowany był podwójny plusk.
Sobotni grill cz. 1
W ostatnią sobotę spotkało mnie coś, czego długo nie zapomnę! w końcu takiego seksu nie można wymazać z pamięci.
Moi rodzice umówili się z dawno nie widzianymi znajomymi na grilla. Mieszkali w mieście a niedaleko naszego domu znajdował się ich nowo kupiony domek letniskowy.
Zapowiadała się niezła biba, bo spiżarka i barek były pełne po brzegi, ale nie to mnie interesowało najbardziej. Mieli córkę, której dawno jej nie widziałem, ale zapamiętałem ją jako ślicznego podlotka. Miałem co do niej pewne plany, ale nie byłem pewny czy się na pewno pojawi.
A miało być tylko przyjęcie… cz. 2
Stałem za nią patrząc jak stróżki wody spływają po jej nagich ramionach i piersiach, i nie mogłem się powstrzymać przed tym, aby zanurzyć twarz w jej włosach. Przysunąłem się do niej tak blisko, ze mój penis oparł się o jej pośladki i wtuliłem se w nią. Były jeszcze suche. Wyczuwałem w nich zapach dymu, który mieszał się z wonią jej żelu pod prysznic. Delikatnie odsłoniłem jej kark, pokrywając go pocałunkami, kierowałem się powoli w dół. Ciągle czekałem na jej ruch. Chciałem, żeby go wzięła do ręki i pomogła mu wejść. Dlatego coraz intensywniej drażniłem jej pupę i dociskając do niej moje przyrodzenie, delikatnie i wolno ale rytmicznie poruszałem biodrami. Moje dłonie zsuwały się w dół po jej ciele, torując drogę pocałunkom. Najpierw biegły one, później usta: szyja, kark, ramiona… . A ona cichutko wzdychała, spragniona dotyku.
Czytaj dalej
A miało być tylko przyjęcie… cz. I
Jak zwykle w niedzielę wstałem na kolosalnym kacu. W zasadzie to w ogóle nie miałem zamiaru podnosić się z łóżka, choć ostry głos matki już kilkakrotnie wzywał mnie na obiad. W końcu się zwlokłem, żeby jej jeszcze bardziej nie rozjuszyć, bo na wieczór potrzebowałem jej auta. Kiedy zszedłem na dół, siostra wyjaśniła mi to mamine zaaferowanie. Otóż lada chwila miała do nas przyjechać w odwiedziny dawno nie widziana rodzina, a dokładniej kuzyn z narzeczoną prosić na wesele. Do tego cała familijna otoczka korzystająca z okazji do odwiedzin. A ja nie mogłem się wymigać od tego całego cyrku. Zamiast na mecz z kumplami – czekać na ciotki!
Agrowczasy z kuzynkami cz. 4
Pobyt kuzynek u nas, ku mojemu wielkiemu szczęściu, przedłużał się już o trzy dni. Nie muszę dodawać, że poznaliśmy się dogłębnie. Moje relacje z siostrą też uległy zmianie, choć nie spędzaliśmy z sobą każdej nocy w łóżku – jak można by się było tego spodziewać. Ograniczyliśmy naszą bliskość do pieszczot, ale jak na na razie seksu już nie powtórzyliśmy w takim wydaniu jak pierwszego dnia. Wbrew pozorom nie krępowaliśmy się tym zdarzeniem, bo praktycznie codziennie rozmawialiśmy o wspólnym seksie. Miałem wrażenie, że nasz apetyt na siebie został chwilowo zaspokojony, ale przynajmniej w moim przypadku, znowu się pojawił. Kiedy tylko byłem sam na sam z siostrą, bo szczerze mówiąc kręciła mnie bardziej niż kuzynki, próbowałem się dostać do jej słodkiego wnętrza, ale zawsze odprawiała mnie z kwitkiem.
- Zrobimy to wieczorem, z dziewczynami… – mówiła.
Agrowczasy z kuzynkami cz. 3
„Będę miał was wszystkie” – pomyślałem z samczą pewnością siebie i poszedłem sam nie wiem gdzie, bo tak właściwie wyszedłem z pokoju całkowicie bezcelowo, no, może miałem nadzieję na spotkanie… .
W końcu znalazłem się w kuchni i zajrzałem do lodówki. Wyciągnąłem z niej schłodzonego bro – chwila zastanowienia i wyjąłem jeszcze jedno – które to już dzisiaj? Straciłem rachubę. W tak upalny dzień jak ten zimne piwko jest najlepsze na wszystko! I poszedłem do łazienki. Miałem ochotę na kąpiel. Gorąca woda, zimne piwo – to jest to!