Pamietniki Renaty cz. 10 Nowa Huta

Po jakimś czasie okazało się że jednak nie jestem w ciąży z Marcinem, on zaś woził nas dalej na parking i tak minęły bite trzy lata mojego życia, udawania przed starymi że jeżdżę do pracy. Że ja nic przez ten czas nic nie złapałam to był istny cud! Pozostałe dziewczyny co chwile coś łapały i ja za nie jeszcze przejmowałam klientów. Starzy nie bardzo interesowali się co tak naprawdę robię, albo nie chcieli wiedzieć. W końcu nam się nie przelewało a dzięki mnie zawsze na wszystko było…

Czytaj dalej

Rozlane wino…

Mijałam się z nim codziennie na schodach, w windzie, z dziewczyna bądź samego. Był średnio przystojnym młodym według mnie chłopakiem, jestem 37 letnia rozwódka która mieszka sama. Pewnego dnia wracając z pracy wściekła na cały świat, obładowana weekendowymi zakupami marząc tylko o cieplej kąpieli i jak zwykle w samotności lampce wina.

Czytaj dalej

Montaż mebli „Po sąsiedzku”

Sobotni gorący poranek wspaniały dzień na wypad za miasto. Ale oczywiście jak pech to pech, już się szykowałam… A tu co telefon ze za godzinę będą moje piękne meble na które długo czekałam, OK z wypadu nici – pomyślałam. Powrót do domu i zastanawianie się kto mi je teraz poskłada..?

Coś może uda się wymyślić, w końcu mam tylu sąsiadów. Ale jak na złość Krzysiek z zona i dzieciakami jada nad wodę, Andrzej w pracy. I co ja teraz biedna zrobię? Został jeden nawet nie wiem jak ma na imię, no nic pędem do niego – pukam do drzwi…

Czytaj dalej