„Będę miał was wszystkie” – pomyślałem z samczą pewnością siebie i poszedłem sam nie wiem gdzie, bo tak właściwie wyszedłem z pokoju całkowicie bezcelowo, no, może miałem nadzieję na spotkanie… .
W końcu znalazłem się w kuchni i zajrzałem do lodówki. Wyciągnąłem z niej schłodzonego bro – chwila zastanowienia i wyjąłem jeszcze jedno – które to już dzisiaj? Straciłem rachubę. W tak upalny dzień jak ten zimne piwko jest najlepsze na wszystko! I poszedłem do łazienki. Miałem ochotę na kąpiel. Gorąca woda, zimne piwo – to jest to!