Tak się złożyło, że tegoroczne ostatki miały miejsce równy miesiąc po mojej studniówce, na której po raz pierwszy poszłam na całość z Markiem. Nie będę po raz drugi streszczać tej akcji, choć wypadałoby, bo było co najmniej zaje..ście! I między innymi właśnie dlatego jesteśmy razem. Nie powiem, bo to świetny chłopak, ale bądźmy szczerzy, gdyby jego penis nie dawał mi takich przyjemności, nie zawahałabym się poszukać innego partnera, choć nieraz mnie kusiło, oj kusiło!
Mimo jak największych chęci pozostania wierną, nie byłam w stanie powstrzymać swoich seksualnych zapędów. Widocznie tak już zostałam zaprogramowana, że jeden penis mi nie wystarcza, choć nawiasem mówiąc, kilku naraz jeszcze nie miałam… . A może byłoby to ciekawe doświadczenie? „Nie dowiesz się, jak nie spróbujesz” – mój wewnętrzny głos podsunął mi genialną myśl. Postanowiłam wcielić mój nowy plan w życie, tylko nie wiedziałam, co na to mój adonis..?
Po niezwykle krótkiej rozmowie, mimo moich największych starań, mój kochaś ani nie chciał słyszeć o drugim facecie w łóżku. I w sumie, patrząc z jego strony, nie dziwię się. Za to pełen optymizmu i nadziei na moją aprobatę, wyskoczył z propozycją:
-
Ale gdybyś zaprosiła swoją koleżankę, albo najlepiej dwie, to nie miałbym nic przeciwko… .
„O nie! Tym razem to ja postawię na swoim!” – byłam na niego wściekła. W innej sytuacji z chęcią przystałabym na jego pomysł – w końcu igraszki z koleżankami nie były mi obce.
-
Świetny pomysł skarbie! – odparłam z udawanym optymizmem – ale nie wiem, czy ich faceci będą z tego zadowoleni… . To przecież twoi kumple.
-
Przecież nie muszą o niczym wiedzieć. Prawda kotku? – powiedział i z największą czułością na jaką go było tylko stać, zajął się moimi piersiami, które pozbawione ucisku stanika, swobodnie falowały pod płócienną koszulką.
Po chwili rozmarzenia musiałam przerwać tą rosnącą przyjemność, żeby wrócić do tematu:
-
Powiedzmy tylko jednemu. Jeżeli chcesz, tylko ty będziesz mnie posuwał w cipkę. Tamtemu tylko obciągnę. I pozwolę się wam obydwóm na mnie spuścić. Gdzie tylko będziecie chcieli: na piersi, twarz, w usta… – tak go przekonując, rozpięłam jego spodnie i wyciągnęłam z nich penisa, który wcale nie był obojętny na moje słowa. – pozwolę ci włożyć go tam, gdzie tylko zechcesz. W każdą dziurkę!
Ostatnie słowa tak go podjarały, że nie chciał już słuchać obietnic, tylko przeszedł do rzeczy. Dobrze wiedział, że i tak włoży go bez mojego pozwolenia. Tylko jemu byłam uległa we wszystkim – to przez tą jego wszechobecną dominację!- która tak podniecała mnie, przy nim bezbronną, a dla innych ostrą sukę.
Po kilku dniach planowania i kombinowania co tu zrobić, żeby wszystkim było dobrze, nadeszły ostatki. Postanowiłam sprawić przyjemność Markowi i zachować się jak posłuszna dziewczynka – ale w głębi duszy miałam nadzieję, że wydarzy się coś nieoczekiwanego.
Organizację całej sobotniej nocy wzięłam w swoje ręce. Chciałam zrobić niespodziankę Markowi i wtajemniczyłam tylko moje dwie najcudowniejsze pod słońcem przyjaciółki: Ewkę i Olę. Docelowo mieliśmy się wszyscy bawić na dyskotece i tam rzekomo mieliśmy się wszyscy spotkać. Chłopakom nie wspomniałyśmy tylko tego, że wcześniej we trójkę zjawimy się u Marka, żeby zaspokoić jego fantazję… .
Właśnie siedzieliśmy z Markiem na kanapie popijając pierwszego drinka tego wieczora, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Dochodziła 20.00. O dziwo dziewczyny były nieco przed czasem! Marek jednak nie kwapił się, żeby otworzyć.
-
No co ty! Nikogo nie zapraszałem! Nie mam zamiaru, żeby jakiś nieproszony gość zepsuł nam wieczór! – wymamrotał.
Ale w końcu poszedł w stronę drzwi wejściowych, ponaglany moim oburzonym wzrokiem.
Po chwili do pokoju doleciał głośny szczebiot dziewcząt, które opowiadały właśnie Markowi wymyśloną przez nas historyjkę pt: „dlaczego przyszłyśmy do twojego domu?”. Oczywiście łyknął wszystko, bo dlaczego by nie?
-
Aniu, dziewczyny przyszły – zakomunikował wchodząc do pokoju.
-
Mam nadzieję, że nie z pustymi rękami! – zażartowałam.
W odpowiedzi położyły na stole nasze ulubione wino, które niemal natychmiast napełniło nasze kieliszki.
-
No to na te ostatki. – Toast trochę mało kreatywny, ale nie to się liczyło.
Miałyśmy niewiele czasu, bo Tomek – brat Oli, zgodził się nas podrzucić. Miał być za godzinę.
Zaczęło się niewinnie. Przytulona do mojego mężczyzny bezustannie, ale nie nachalnie, okazywałam mu czułość: dotykałam dłoni, ud, przesuwając stopniowo swoje dłonie w kierunku miękkiego krocza. Jednak kiedy dziewczęta zaczęły swoją grę, z początku subtelną, a w miarę upływu czasu coraz bardziej intensywną, przestrzeń między jego udami stwardniała. Podniecił się. Nie przestawałam dotykać jego spodni. Robiłam to coraz mocniej, skupiając swoją uwagę na jednym długim wybrzuszeniu, któremu było coraz ciaśniej w dość szerokich spodniach.
Zaczęły od masażu. Ewka wspomniała o bólu karku, na co Ola natychmiast zareagowała. Przesuwała dłonie po nagich plecach koleżanki, ramionach, rękach… . W końcu pocałowała ją w szyję.
-
A może „terapia pocałunkowa” przyniesie efekt?
Marka zatkało! Ola pokrywała pocałunkami te miejsca na ciele Ewy, które do tej pory masowała. Widać było, że Ewie sprawiało to dużą przyjemność.
-
I jeszcze tutaj. – pokazała na dekolt.
Po chwili i dekolt pokryły pocałunki. Ewa klęczała z przymkniętymi oczami poddając się pieszczotom koleżanki, a my patrzyliśmy się na nie nie mogąc się doczekać na swoja kolej. Dziewczyny zaczęły się całować, wsuwając sobie języki do ust i wsuwając dłonie pod koszulki, pieściły się nawzajem po piersiach. Najpierw Ola zdjęła Ewie bluzkę i polizała jej piersi. Następnie Ewa powtórzyła to samo i rozpięła jej biustonosz, żeby miś dostęp do jej sterczących suteczków. Kiedy wzięła jednego między wargi, chcąc go possać, z ust Olki wydobył się cichutki jęk. Nadstawiła drugą pierś, domagając się zabawy obydwoma jej skarbami. Ewa zajęła się nimi tak jak najlepiej umiała. Sama będąc kobietą, wiedziała jak. Masując je, nie przestawała ssać sutków, jednocześnie liżąc je czubkiem zwinnego języka. „Za chwilę tak samo potraktuje jej szparkę” – pomyślałam i poczułam wypieki na policzkach…
CD w części 2