Nadgodziny cz. 1

PRACA – Byłem już osłabiony całym dniem łażenia po mieście. Na domiar złego jeszcze w jednym domu bardzo przemiłej starszej pani uj….ał mnie pies! Marzyłem tylko, aby dotrwać do 16:00, zmykać na pocztę, zostawić niedostarczone paczki i awiza, a myślami byłem już na kanapie z browarem w ręce przed TV i meczem ligowym. W końcu był piątek i nic nie mogło mi zepsuć weekendu.

W końcu się doczekałem. Wybiła 16:00, więc odpaliłem swoje służbowe 10 letnie seicento i zajechałem na swoją pocztę. Pomyślałem, że jeszcze tylko 2 godzinki na miejscu, byle do 18:00 i ogień do domu na długo wyczekiwany wolny weekend. Kiedy przyszedłem na pocztę złożyć paczki do magazynu, Monika, moja szefowa, powiedziała mi, że sortownik się zepsuł i będziemy musieli zostać na nadgodziny! „Świetnie!” pomyślałem. Nic nie sprawiłoby mi większej radości jak jeszcze dodatkowe 3 godzinne kiblowanie tutaj jak pies przy budzie.

 

MONIKA – Monika moja 27 letnia szefowa z dużymi jędrnymi piersiami i niesamowitą figurą to zwykła ruda sucz! Ma skubana charakterek. U niej wszystko musi być zapięte na ostatni guzik, a jeśli coś jest przesunięte 5 milimetrów nie w tą stronę co trzeba, to od razu szczera spowiedź u niej na dywaniku. Nieraz z kolegami na poczcie żartujemy sobie, jaka ona jest w łóżku i jak jej facet musi mieć przewalone, bo jak krzywo się jej spuści na cipkę, to pewnie ma kare dyscyplinarną i myje okna w całym domu.

 

EWELINA – 22 letnia niebieskooka Ewelina to mało rozgarnięta, krucha i drobniutka laska z pięknymi jędrnymi piersiami i zgrabnym tyłkiem. Zawsze chodzi w leginsach, pewnie dlatego, aby dopiec Monice że ona tak zgrabnego tyłka nie ma. Jej kolor włosów jest idealnie adekwatny do jej rozumu. Zawsze uważałem, że blondynki są najlepszym materiałem na żonę, bo nawet jak ją zdradzisz to potrafisz wcisnąć jej byle jaki kit.

 

MAGAZYN – Moje miejsce tortur. Jest tam przedpotopowy sortownik do paczek, który ciągle nawala i przez który musimy sortować wszystko ręcznie. W czasach kryzysu i dla żonatych kolegów jest zbawieniem, bo można brać nadgodziny praktycznie co drugi dzień. Mnie niestety to nie za bardzo cieszy, bo jestem kawalerem i w mieszkaniu czeka na mnie mój wierny 42 calowy TV i piwo w lodówce.

 

PRACA – Po nowości którą przekazała mi Monika poszedłem za okienko, bo zostaliśmy tylko we trójkę. Musiałem pomóc Ewelinie przy tzw., jak my to mówimy na poczcie, „ślinieniu znaczków”. Dobijała mnie myśl, że po 18:00 jeszcze trzy godziny sortowania paczek. W końcu doczekaliśmy 18:00, zamknęliśmy z Eweliną drzwi i poszliśmy do magazynu, aby jak najszybciej odwalić pańszczyznę. Monika oczywiście siedziała w swoim biurze i udając, że niby coś robi popijała kawkę zamiast nam pomóc! Przy sortowaniu tak dla rozrywki zacząłem czytać dziwne nazwiska ludzi.

 

  • Ewelina, ty patrz gościu ma na nazwisko Korniszon!
  • Dobrze że nie Kurwiszon – odpowiedziała

 

Hmm, pomyślałem że jednak nie jest taka głupia na jaką wygląda i ma ciekawe pomysły, bo sam bym tego tak nie skojarzył…

 

  • Ja tam lubię Kurwiszony – odparłem
  • Lubisz?
  • Tak, bo są łatwe i do wzięcia. Znam parę takich lasek zasługujących na to miano.
  • A no widzisz, ale nie każda która lubi sex jest od razu Kurwiszonem.
  • No wiadomo. Na miano Kurwiszona trzeba zasłużyć. Ewelina, a ty lubisz sex?
  • Ja? Czy lubię sex? Tak, ja kocham się pierdolić z kim popadnie! – odpowiedziała.

 

Na jakąś chwilkę mnie zatkało, potem mi przeszło i znowu zatkało, bo takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem. W końcu była mężatka, a ja za mężatki się nie zabieram. Taką mam zasadę.

 

  • Chodź tu. Zrobię ci dobrze – powiedziała zza paczek.
  • Co mi zrobisz?
  • Chodź, to zobaczysz!

 

I w tym momencie już wiedziałem, że muszę do niej iść. Okno z biura Eweliny było nieco dalej, więc miałem plan schować się z Eweliną za dużymi drewnianymi paczkami, które „kwitły” już przeszło miesiąc w magazynie.

 

  • No przyjdziesz tu wreszcie?
  • Idę, idę!

 

Gdy wszedłem za paczki, ona rzuciła mi się do rozporka jak głodny pies do kiełbasy, wyjęła go przez rozporek jeszcze wiszącego i takiego go zaczęła lizać. Ten początek zabawy był nie do opisania, jak mój kutas stawał się coraz większy i większy w jej ustach. Po paru minutach takiej zabawy ściągnęła swoje obcisłe leginsy w dół, ustawiła się do mnie przodem i powiedziała:

 

  • Teraz twoja kolej chłoptasiu!

 

Uklęknąłem przed nią i zacząłem wwiercać się językiem w jej szparkę, ona zaczynała delikatnie pojękiwać. Trzymała sobie cipkę obiema rekami rozchyloną do granic, a ja lizałem i gryzłem jej łechtaczkę. Te ciche jęki sprawiły, że Monika nas musiała usłyszeć, bo ni stąd ni zowąd, pojawiła się obok nas! No to mamy przetuptane pomyślałem…

 

  • Co tu się dzieje?! Podobno macie paczki sortować!
  • No sortujemy!

 

Z barku pomysłu na zaistniałą sytuacje tyle tylko wymyśliłem w tym momencie.

 

  • Za takie hece będzie dyscyplinarne upomnienie, no chyba że mogę się przyłączyć?
  • Oczywiście! – Powiedzieliśmy dwugłosem

 

Monika podniosła swoją służbową mini do góry, czarne stringi opuściła w dół i kazała nam się rozgrzać. Obydwoje uklęknęliśmy przed nią i zaczęła się zabawa. Ewelina z leginsami i majtkami opuszczonymi do kolan, i ja ze sterczącym fiutem z rozporka zaczęliśmy lizać Monikę po jej pięknej wygolonej szparce…

 

CD w części 2

Jedna myśl nt. „Nadgodziny cz. 1

Dodaj komentarz

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>