Stałem za nią patrząc jak stróżki wody spływają po jej nagich ramionach i piersiach, i nie mogłem się powstrzymać przed tym, aby zanurzyć twarz w jej włosach. Przysunąłem się do niej tak blisko, ze mój penis oparł się o jej pośladki i wtuliłem se w nią. Były jeszcze suche. Wyczuwałem w nich zapach dymu, który mieszał się z wonią jej żelu pod prysznic. Delikatnie odsłoniłem jej kark, pokrywając go pocałunkami, kierowałem się powoli w dół. Ciągle czekałem na jej ruch. Chciałem, żeby go wzięła do ręki i pomogła mu wejść. Dlatego coraz intensywniej drażniłem jej pupę i dociskając do niej moje przyrodzenie, delikatnie i wolno ale rytmicznie poruszałem biodrami. Moje dłonie zsuwały się w dół po jej ciele, torując drogę pocałunkom. Najpierw biegły one, później usta: szyja, kark, ramiona… . A ona cichutko wzdychała, spragniona dotyku.
Nagle niespodziewanie odwróciła się, położyła dłonie na moich barkach, uklękła… . Tym razem to jej dłonie podążały za ustami. Z zapałem całowała mój tors, schodząc coraz niżej… i niżej. Aż w końcu mój członek znalazł się w jej spragnionych ustach. Oplotła go nimi dokładnie i przesuwała od czubka aż do samego końca. Powoli, ale tak głęboko jak tylko mogła. Dołączyła swój wirujący języczek, który w połączeniu z mocno zaciśniętymi ustami sprawiał, że penis rósł jej w ustach, nabrzmiewał coraz bardziej. A ją to podniecało. Powiedziała mi kiedyś, ze nic jej tak bardzo nie nakręca jak duży męski penis w ustach… . Jej ciało zdradzało w jakim stanie się teraz znajdowała… .
Poderwałem ją szybko do góry i wszedłem w nią od tyłu. Oparła się dłońmi o ściany kabiny, a z jej ust wyszedł przeciągły jęk, jaki wydaje kobieta wypełniona męskością do samego końca. Powoli wysunąłem się i znów tak głęboko w nią wszedłem… . Za każdym razem jęczała, kiedy tylko sięgałem głębi. A powtarzałem ciągle z coraz większa siłą, aż w końcu mocno przywarła piersiami do ściany kabiny i wypięła pupę na znak, ze już niewiele jej brakowało. Znacznie przyspieszyłem tempo. Krzyczała coś. Sam już nie wiem co, bo jej słowa zagłuszał szum wody i moje zapamiętanie. Na pewno wykrzykiwała moje imię…
Szybciej! Szybciej!
Docisnąłem jej biodra do siebie. I dałem jej tę przyjemność! Poczułem zalewające ją soczki. Dotknąłem jeszcze jej muszelki. O tak… Rozsmarowałem po niej tą szklistą wilgoć.
Coraz szybszy oddech…
Przeciągły krzyk…!
O takkkk
Stała tak z policzkiem przyklejonym do ściany. Dysząca z zaróżowionymi policzkami i zamglonymi oczyma. Ja zadowolony z siebie brałem prysznic.
Chciałem ją umyć, popieścić tam jeszcze strumieniem wody.
Oh…- wyrwało się z jej ust, kiedy poczuła mocne ciśnienie na rozgrzanej łechtaczce.
Pieściłem w ten sposób całą jej cipeczkę, również w środku.
A ona taka bezbronna, nie doszła jeszcze do siebie po poprzednim orgazmie, nie miała sił protestować. Jej powieki opadły, a z rozchylonych ust znów zaczęły wydobywać się odgłosy: tym razem od razu przeciągłe, głębokie. W końcu krzyk!
Mój penis znów był gotowy do akcji. Słuchawkę prysznica skierowałem teraz na jej łechtaczkę, a sam uklęknąłem i włożyłem język w jej cipkę. Zlizywałem wszystkie wypływające z niej soczki. Nie chciałem uronić ani kropli.
Chciała, żebym już wszedł. Była już na granicy orgazmu. Ale ja jeszcze z nią nie skończyłem. Jeszcze było mi mało jej nektaru. Mój język latał jak oszalały po wszystkich jej zakamarkach.
Wejdź we mnie!- to wszystko co zrozumiałem z jej bezładnego wołania.
Jeszcze nie… jeszcze nie spiłem całego soczku… . A napływał już tak obficie… Pokrywał moje usta, policzki, brode… Spływał po jej udach, mieszając się z kroplami wody. W końcu nie czekając na mojego penisa jej ciałem zaczęły wstrząsać znajome dreszcze.
I wtedy znów w nią wszedłem.
Znów gwałtownie.
Ale tego właśnie obydwoje potrzebowaliśmy do finału… .
Pocałowałem ją jeszcze. W usta.
Chodźmy do łóżka siostrzyczko. Zaraz rodzice wrócą.
Odpowiedziała mi słodkim, rozmarzonym uśmiechem… .
super szkoda 2 siostry nie masz