Majówka cz.3

„Zaraz tam wejdę” – pomyślałem. Nie mogłem już spokojnie stać i patrzeć na dziewczyny. Rozkręcały się powoli, nieśmiało, nawzajem zaspokajając swoje pragnienie bliskości Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji i poczułem się jak laik, gówniarz nie obyty w temacie. Pieszczoty dwóch kobiet to w zasadzie dla mnie żadna nowość. Najwyraźniej rola podglądacza tak mnie podniecała. Świadomość tego, że nie odczuwają mojej obecności, czują się swobodnie same ze sobą. Prawdopodobnie myślały, że ich pieszczoty sprawiają przyjemność wyłącznie im, a tymczasem, nie tylko ich krew szybciej krążyła.

 

Monika czuła znajome ciepło rozchodzące się wewnątrz jej ciała. Zaczęło się od przyjemnego łaskotania w podbrzuszu, ogarniającego coraz większą jego część. Czuła jak zajmuje przestrzeń pod jej piersiami, ściska za gardło, któremu coraz trudniej złapać dech, a mimo to wydaje z siebie ledwie słyszalne dźwięki. Znak coraz głębiej odczuwanej przyjemności.

Dłonie Anki sprawnie błądziły po nagim ciele rozmarzonej koleżanki, w której podniecenie rozprzestrzeniało się z coraz większą siłą, coraz agresywniej podporządkowując sobie jej kobiecość.

Jej wiotkie ciało bez protestu poddawało się pieszczotom: delikatnemu dotykowi smukłych palców, muskaniu wilgotnych pełnych ust, spomiędzy których wysuwał się niespokojny język, z pasją oplatający twarde sutki, żeby po chwili znów znaleźć się niżej, smakując rozbudzonej już łechtaczki.

Delikatnie nabrzmiała i stała się jeszcze wrażliwsza na dotyk niż chwilę wcześniej, choć pieszczoty nie były intensywne. Wręcz przeciwnie, trwały już dosyć długo, powoli rozbudzając każdy fragment jej ciała po to, by w końcu sięgnąć zenitu rozkoszy.

* * *

  • Yyy…

  • To ty…? – to dziwne pytanie skierowane do mojej osoby musiało wynikać ze skrępowania.

Bo kogóż innego mogły się spodziewać w naszym pokoju? Żeby wyjść z twarzą z tego całego zmieszania, musiałem przyjąć postawę tzw. cwaniaka – twardziela, którego zastany widok nie wcisnął w futrynę, jak to w rzeczywistości miało miejsce. Bo udawanie, że nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nie miało najmniejszego sensu.

  • A spodziewałyście się kogoś innego?

W tym momencie przed oczami obydwu musiał się pojawić chłopak z recepcji. To wysoce prawdopodobne. Sam zresztą nie miałbym nic przeciwko temu, żeby stanął tu i teraz i zajął się moją kochaną siostrzyczką. Po tej scenie miłostek rodem z Lesbos, mój zwierzęcy instynkt skoncentrował się na tej jednej, z którą mógłby zaspokoić rozbudzone żądze.

I to właśnie ta jedna, na nierozesłanym jeszcze łóżku, traciła powoli kontakt ze światem. Jej rozmarzone oczęta spoglądały na mnie, nawet nie próbując zakrywać się wstydem. Było jej tak dobrze, jej ciało i umysł znajdowały się w takim stanie, że najwyraźniej było jej wszystko jedno, kto ją teraz zobaczy i co sobie o niej pomyśli. Pewne było jedno – pragnęła ekstazy. Pełnego zaspokojenia tego, co wywołały igraszki zręcznych paluszków mojej wyuzdanej siostry.

Siedząca w nogach łóżkach Anka patrzyła na mnie wzrokiem, który dobrze już znałem. Zdążyła się już pozbyć początkowego zakłopotania, wywołanego jedynie moim niespodziewanym najściem.

Mimowolnie nie spuszczałem wzroku z obiektu mojego samczego zainteresowania. Gdy tymczasem… Wiedziałem, że mam spostrzegawczą siostrę, ale tym razem wprowadziła mnie w nie lada zdumienie. Albo tak mnie uwielbiała, albo musiała mieć lepsze plany na przeżycie orgazmu., gdyż wyszeptała coś na ucho Monice i rzucając w moim kierunku krótkie: „bawcie się dobrze”, zniknęła za drzwiami.

Jeszcze przez krótką chwilę stałem jak wryty w drzwiach, chyba po raz setny tego wieczora wędrując wzrokiem po ciele Moniki, kiedy usłyszałem jej niewyraźny szept. Nieśmiało wzywała mnie do siebie. Jakby obawiając się, że ja też sobie pójdę, zostawię ją samą ze swoim rozbudzonym pożądaniem.

Ale o tym nie mogło być mowy. Mój wilczy apetyt musiał zostać zaspokojony.

Uniosłem się nad nią, z bliska podziwiając jej nagość. Oplotłem biodra udami, bezceremonialnie wciskając twardego fallusa między mięciutkie pośladki. Ściskałem je, otulając nimi moje przyrodzenie, które niemal natychmiast znalazło przeznaczone mu miejsce.

To miała być krótka piłka: już dostatecznie ociekała wilgocią, więc wsunąłem się w nią szybko i głęboko. Jak zahipnotyzowany wciąż wpatrywałem się w jej nagie pośladki, wbijając w nie palce – odsunięte od siebie pozwalały zobaczyć grecką dziurkę – to znów przesuwałem je w kierunku bioder, by jeszcze mocniej je docisnąć, wejść jeszcze głębiej tak, żeby poczuła mnie w tym magicznym punkcie.

Już jej niewiele brakowało. Przysunęła do siebie znalezioną po omacku poduszkę i wtuliła w nią twarz. Wiła się niespokojnie, nie mogąc opanować rozkoszy. Przenosiłem wzrok z jej pośladków na rozognione policzki i na wpół otwarte usta, które bezgłośnie wołały: „szybciej, Tomku szybciej”. Nasze przylegające do siebie biodra zespoliły się w jedno ciało. Początkowe płynne tempo stawało się coraz szybsze i bardziej zdecydowane. Ruchy mniej posuwiste, lecz bardziej zachłanne po to, by mój przeciskający się przez ciaśniutką cipkę penis sięgnął jej najgłębszego miejsca. Roziskrzony wzrok Moniki i jej coraz głośniejsze jęki mówiły mi, że wystarczy jeszcze tylko kilka pchnięć, kilka spotkań mojego nabrzmiałego od podniecenia fallusa z tym punktem. Jeszcze tylko kilka otarć, a nasze ciała nawzajem eksplodują, zalewając się sokami.

I nie pomyliłem się. Już po chwili spomiędzy jej pokrytych słodką wilgocią ud obficie wypłynęła szklista sperma.

3 myśli nt. „Majówka cz.3

Dodaj komentarz

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>