Kiedy wchodziłem za siostrą do łazienki, Monika, jeszcze w majteczkach, pochylała się przy kabinie. „Ach, te nóżki”– pomyślałem, ale wzrok zaczepił się na jej lekko wypiętej pupie. Wyobraźnia zaczęła pracować.
Podszedłem i zanim zdążyła się wyprostować, dotknąłem jej bioder.
Bardzo powoli, z pożądaniem dotykając jej gorącego i wilgotnego od potu ciała, zsuwałem koronki, nie mogąc oderwać palców od jej skóry: na udach, kolanach, łydkach, aż w końcu i kostkach. Uniosłem do góry jej prawą stopę, płynnym ruchem strzepnęła z niej materiał. Przytrzymałem ją przez chwilę i pogładziłem. Pochyliłem się ku niej, całując tuż nad kostką. Powtórzyłem pocałunek. Nie cofnęła się, więc nie wypuszczałem jej z ręki i przesuwałem po niej rozchylone wargi, przypominając sobie jej smak.
Nie odrywając ust, przesuwałem się wyżej. Moje pragnienie rosło coraz bardziej, ale kiedy będąc na wysokości kolan, podniosłem swój wzrok do góry i spojrzałem między nagie, rozchylone pośladki, poczułem nagły przypływ krwi.
Jeszcze zachłanniej wpiłem się w jej ciało, coraz szybciej podążając ku temu ciepłemu i wilgotnemu miejscu.
Pragnęła moich pieszczot. Kurczowo trzymała się kabiny, lekko odwracając pochyloną głowę. Zerkała na mnie. Specjalnie rozchyliła nogi jeszcze bardziej, abym mógł ją zobaczyć w całej okazałości.
Moje dłonie wędrowały wciąż w górę, centymetr po centymetrze. Byłem już między ciepłymi udami, które złączyły się lekko, kiedy poczuły mój dotyk, jakby przestraszone. Spojrzałem na nią, z uśmiechem próbującym zamaskować podniecenie i delikatnie ucisnąłem to przysunięte udo. Zrozumiała. A ja, nie mogąc się powstrzymać, zbliżyłem twarz i wtuliłem ją między uda. Mój język i zachłanne usta przesuwały się z jednego na drugie. Ciągle wokół tego sekretnego miejsca.
Jej ciało zdradzało coraz większe zniecierpliwienie. Nerwowo kołysała biodrami, jakby chciała dać mi do zrozumienia, żebym jej w końcu dotknął, nie męczył już… .
Dotknąłem. Czubkiem języka lekko polizałem wystającą łechtaczkę. I jeszcze raz, tym razem dłużej, głębiej wsunąłem język. Ciche aaa wydobyło się z jej ust.
-
Wskakuj w końcu pod prysznic, a ty się od niej odklej. Za dziesięć minut wychodzimy. – głos siostry był stanowczy.
Kończyła poprawiać makijaż, kątem oka widząc nas w lustrze.
-
Anka, wrzuć na luz. W takiej chwili? Daj nam kilka minut.
Razem z Monika spojrzeliśmy po sobie. Anka skutecznie nas otrzeźwiła, odbierając ochotę na szybki seks. Przynajmniej Monice, która ze zniechęcona miną wchodziła do brodzika.
-
Co cię ugryzło? – rzuciłem wychodząc.
Nawet się nie obejrzała.
O co jej chodzi? Wydawało mi się, ze sama miała ochotę. I zrozum tu kobietę?
* * *
Dziewczyny w nocnych koszulkach leżały na nierozesłanych jeszcze łóżkach.
-
Nie czuje stóp! Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się nachodziłam.
Co robisz?
-
Przyjemnie?
-
Bardzo. Troszkę mocniej. O tak, teraz dobrze.
-
Odpręż się.
-
Jestem odprężona.
-
Nie prawda. Jesteś spięta. Masaż nic nie da kiedy twoje mięśnie nie są rozluźnione.
Zamknij oczy. Pomyśl o czymś przyjemnym. Albo nie… O kimś. Masz już?
-
Uhm.
-
Ten z recepcji?
-
Uhm.
-
Widziałaś jego dłonie? Muszą cudownie dotykać… . – Ucisk jej palców stawał się coraz delikatniejszy.
-
Właśnie tak jak teraz.
-
Dobrze?
-
Nawet bardzo.
-
A teraz? – mówiąc to, uniosła nieco jej stopę, czubkiem języka dotykając jej palców.
Jeszcze nie zdążyła jej pocałować, kiedy poczuła nagłe szarpnięcie.
-
Co ty wyprawiasz?
-
Odpręż się.
-
Pytam, co to było?
-
Chciałaś masażu? Zaufaj mi.
Niepewnie z powrotem podsunęła mi stopę.
-
Chcę, żeby ci było przyjemnie. Zamknij oczy. O właśnie. Albo nie. Poczekaj. Zdejmij tę koszulkę. Nie patrz tak na mnie, tylko zdejmuj. Gdzieś tu miałam olejek do ciała… .
Monika w samych majteczkach położyła się na brzuchu i z błogim uśmiechem poddała się dotykowi koleżanki, która z pasją wróciła do pieszczenia jej stóp. Rytmicznymi ruchami wcierała w gładką skórę rozgrzaną w dłoniach oliwkę. Powoli, delikatnie uciskając, przesuwała się coraz wyżej. Kiedy nasyciła się już fakturą jej ud, chciała więcej. Palce jakby same posuwistymi ruchami ciągnęły dalej, ku ich wewnętrznej stronie, wciskając się w przestrzeń między ciałem a prześcieradłem.
-
Nie tam! Co ty wyprawiasz?
W odpowiedzi Monika usłyszała tylko mlaśnięcie.
-
Ej! Za co to!
-
Jeszcze jedno słowo a dostaniesz drugiego.
Monika uklękła i zaczepnie wypięła pupę.
-
Proszę bardzo. Tylko w drugi pośladek.
Anka bez namysłu cmoknęła go. W jednej chwili obydwie przestały się śmiać. Monika z własnej woli, bez słowa sprzeciwu położyła się z powrotem, czekając na dalszy ciąg pieszczot.
* * *
„Do cholery, co one robią?”.
W momencie, kiedy stanąłem za lekko uchylonymi drzwiami, zobaczyłem coś, co nie pozwoliło mi zrobić ani jednego kroku naprzód. Stanąłem jak wryty, jedną ręką przytrzymując ręcznik, oplatający moje biodra.
Anka poderwała się z klęczek i usiadła na pupie Moniki, nie przestając pocierać o siebie dłoni. Dotknęła jej ramion, zataczając na nich niewielkie kręgi. Bardzo powoli przesuwała się niżej, nie pozbawiając dotyku ani jednego centymetra pleców. Zaangażowała w ten masaż całe swoje ciało. Ruchy jej ramion stawały się coraz bardziej rytmiczne. aż w końcu zgrały się z rytmem jej bioder, które mocno przywarte do pośladków koleżanki, kołysały się powoli w przód i w tył, w przód… .
* * *
Nie tylko Monika czuła podniecenie. Łechtaczka Anki ocierała się o miękki materiał majteczek, które delikatnie ją drażniły. To było takie przyjemne. Dlatego zwiększyła tempo. Jej ruchy były płynne ale szybsze niż na początku. I mocniejsze. Dłonie zwolniły tempo. Zbyt skoncentrowana na sobie, z przymkniętymi oczami, zatrzymała jej w połowie pleców.
-
Aniu… – wyszeptała Monika. – Nie przestawaj.
Monika spróbowała odwrócić się na plecy.
-
Teraz tutaj. Dotykaj mnie dalej.
Anka pozwoliła jej ułożyć się wygodnie. Obydwie nie miały śmiałości spojrzeć sobie w oczy. Wbiła wzrok w jej nagie piersi. Już nie raz je widziała, ale w tej chwili… . Nie odrywając od nich wzroku pochyliła się i musnęła ustami, ale delikatnie. Poczuła jak ciałem dziewczyny wstrząsnął dreszczyk. Ale nie podniosła wzroku, tylko dalej przesuwała wilgotne wargi, aż dotarła do sutka. Dotknęła go czubkiem języka. Sama to uwielbiała. Teraz drugiego. I znów, tym razem bardziej zachłannie zassała go, oplatając językiem niewielką brodawkę. Zapragnęła tego samego. Wolną ręką dotknęła swojego, dzieląc pieszczoty między dwie piersi: swoja niewielka i tamtą pełną, nie mieszczącą się w jej niewielkiej, kobiecej dłoni. Czuła niemal równocześnie twardniejące sutki. Poczuła dobrze znane sobie uczucie, ciarki rozchodzące się tam w środku, pomiędzy udami. I przyjemne, wilgotne ciepło. Nie musiała się dotykać, żeby wiedzieć.
„Też musi być wilgotna” – była tego pewna, ale pragnęła to poczuć. Zdjęła dłoń ze swojej piersi i przesuwając ją po ciele dziewczyny, przez majteczki dotknęła jej muszelki. Były mokre. Powoli, nieśmiało wsunęła pod nie jeden paluszek. Gładko się wślizgnął między wargi. Dotknął nieznacznie wystającej łechtaczki. Było tam tak przyjemnie… . Nie chciał stamtąd wychodzić… . Ślizgał się po jej nierównościach, próbując dotrzeć w każde miejsce, pobudzić ją całą. Wszędzie.
Jej ciche jęki mówiły same za siebie. Ciepła wilgoć zachęcała do wejścia do środka. Anka wsunęła palec. Powoli, ale głęboko. Równie powoli go wysunęła, dołączając następnego. Spojrzała w zamglone oczy Moniki. Było jej tak dobrze… .
Zsuwając zbędne majteczki, całowała odsłaniana skórę. Wsunęła go w to miejsce, które jeszcze przed chwilą poznawał jej paluszek. „Jak ona cudownie smakuje” – przebiegło przez jej myśl. Nie sądziła, że jej zapach może podziałać w taki sposób. Chciała go chłonąc całą sobą, zapamiętać się w nim.
Cd. w trzeciej części.