Był piękny lipcowy poranek, na dodatek sobotni – co oznaczało ostatni dzień prac w polu u mojego ojca. Mieszkaliśmy praktycznie w szczerym polu dookoła tylko pola i lasy, czyste powietrze, a na środku tego wszystkiego nasze gospodarstwo na wzgórzu. W kuchni przy śniadaniu ojciec objaśnił mi plan prac na dziś, i oznajmił mi i mojej siostrze Karolinie ze dziś przyjeżdżają nasze dwie kuzynki z miasta, na tzw. agrowczasy aby odpocząć od zgiełku miasta. Dawno nie widziałem Natalii i Moniki więc tak jak i moja siostra pomyślałem że fajnie będzie z nimi pogadać o „Wielkim świecie” który my znamy w zasadzie tylko z telewizji. Zaraz po śniadaniu zaprzęgliśmy konia i pojechaliśmy w pole, a po pracy mieliśmy jechać do lasu zbierać drewno na ognisko, aby ugościć wieczorem Natalie i Monikę. Popołudniu kiedy wróciliśmy z ojcem z pola kuzynki już siedziały na progu naszego domu wraz z moja siostrą.
Miesięczne archiwum: Luty 2013
Napalony ginekolog cz. 2
Wyrwałam go z zamyślenia, a może z rozmarzenia… że tak dawno nie był z kobietą? Mimo tego, że na co dzień wnikał w najbardziej sekretne zakamarki kobiecego ciała, nie mógł tego w pełni zasmakować? Nie mógł dotykać jak mężczyzna, choć tak bardzo pożądał!
Przeniósł na mnie swój zdumiony wzrok, który do tej pory był skupiony na framudze drzwi. Otworzył usta, a niewypowiedziane słowa zastygły mu na wpół rozchylonych wargach. „Milcz!” pomyślałam. Jakikolwiek ironiczny komentarz popsułby wszystko. Wstał i podszedł ku drzwiom.
Napalony ginekolog cz. 1
Od kilku dni chodziła mi po głowie myśl o pójściu do ginekologa. Mimo że nic mi nie dolegało, chciałam, żeby Mój Pan G skontrolował, czy zużycie materiału nie przekroczyło normy I dlatego w końcu zadzwoniłam do niego na komórkę, żeby zapisać się na wizytę. Tak na marginesie Pan G należy do tych, którzy nie posiadają swojej osobistej sekretarki, pielęgniarki, czy jak to się tam nazywa. W związku z tym miałam na niego dwie teorie: albo jest samowystarczalny, albo to gej. Tę drugą opcję było mi ciężko dopuścić do świadomości, bo to naprawdę całkiem przystojny facet i ilekroć rozkładałam przed nim nogi, przechodziły przeze mnie ciarki. Nie mówiąc już o tym, co czułam, kiedy rozpoczynał badanie… . A później ten jego wzrok na wpół zadowolony, ale i ukrywający zawstydzenie, kiedy wsuwając palec nie napotyka oporu, a wręcz przeciwnie… .
Ostatki cz. 2
Moja wyobraźnia jednak zbytnio wyprzedziła fakty. Język Ewy pieścił różowe brodawki Oli tak, jakby nie mógł się nasycić ich smakiem i delikatną fakturą. Wreszcie, kiedy poczułam, że i moje sutki są nabrzmiałe i wyraźnie przebijają się przez cieniutką warstwę koronkowej bielizny, Ewa porzuciła dotychczasowe pieszczoty, upominając się o swoją kolej.
Ostatki cz. 1
Tak się złożyło, że tegoroczne ostatki miały miejsce równy miesiąc po mojej studniówce, na której po raz pierwszy poszłam na całość z Markiem. Nie będę po raz drugi streszczać tej akcji, choć wypadałoby, bo było co najmniej zaje..ście! I między innymi właśnie dlatego jesteśmy razem. Nie powiem, bo to świetny chłopak, ale bądźmy szczerzy, gdyby jego penis nie dawał mi takich przyjemności, nie zawahałabym się poszukać innego partnera, choć nieraz mnie kusiło, oj kusiło!
Studniówka cz. 2
I także zaczął mnie dotykać w inny sposób niż do tej pory. Jego dłoni sięgały tam, gdzie do tej pory nie docierały. Ośmielone wsuwały się pod króciutką sukienkę, zahaczając o pasy pończoch. Marek robił to z pewną nieśmiałością i tak delikatnie, że nie czułam jego palców na swoim ciele, a jedynie przyjemne ciepło wywołane przez ich dotyk, połączone z dreszczem podnieceni, w miarą jak sięgał coraz to bardziej intymnych i obcych dla niego części mojego drżącego ciała. Jego działanie może nie było zbyt widoczne dla otoczenia, a mimo tego byłam coraz bardziej rozpalona. Wtulałam się w niego z przymkniętymi powiekami, żeby całkiem odciąć się od tego, co działo się na sali i wyraźniej poczuć jego pieszczoty, jego ciepły oddech na mojej szyi, karku, uchu, policzku, a w końcu na ustach. Zaciskając powieki, pozwoliłam mu wsunąć język między swoje drżące wargi, od dawna czekające na ten pocałunek. W tamtym momencie, tak mocno jak nigdy, zapragnęłam być z nim, kochać się, choćby tu i teraz. A niech patrzą! Niech widzą jak wchodzi we mnie! W moją ciasną, wilgotną i spragnioną penisa cipkę!!!
Studniówka cz. 1
Studniówka to chyba najdłużej i najtęskniej wyczekiwana impreza, przynajmniej przez żeńską część szkoły, czego jestem żywym dowodem. Nie mogłam się na nią doczekać w zasadzie już od końca drugiej klasy liceum. I nie tylko ja. Razem z dziewczynami planowałyśmy co na siebie założymy, a przede wszystkim z kim przyjdziemy, bo tego żadna nas nie była pewna. Mimo tego, że wszystkie byłyśmy całkiem całkiem, nie chciałyśmy albo też nie potrafiłyśmy zatrzymać przy sobie na dłużej żadnego faceta. I tak sobotami włóczyłyśmy się po klubach, knajpkach, itd., itp. Z reguły wychodziłyśmy same z paroma złotymi w kieszeni, ale zawsze znajdowałyśmy frajerów sponsorujących nam wejściówki i drinki. Dobrze się bawiłyśmy i taki styl wolnych strzelców (albo strzelniczek?) nam w 100% odpowiadał.
Ferie w Alpach cz. 2
Jeszcze świtało kiedy otworzyłam oczy. Zawsze źle znoszę pierwszą noc w nowym miejscu. A zwłaszcza, że poprzedniego dnia doznałam tylu wrażeń… . Mimo to i tak względnie dobrze spałam. „Muszę jeszcze choć na chwilę zmrużyć oczy.” pomyślałam. Ich lekkie szczypnie utwierdzało mnie w przekonaniu, że dziś rano będą zaczerwienione. „Żebym tylko nie miała worów pod oczami!”. Jak na razie to był mój największy problem i dlatego ze wszystkich sił starałam się ponownie zasnąć. Od razu założyłam, że mi się to nie uda i wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy nagle usłyszałam ojca przegadującego się z mamą. Na wpół przytomna rozchyliłam powieki i poraziło mnie ostre światło. „Jasna cholera! Zaspałam!” – tak brzmiała moja pierwsza myśl. Druga była już troszkę bardziej konstruktywna: „Nie panikuj! Podnoś dupcię z wyra i się zbieraj!”. Popatrzyłam jeszcze na komórkę. Była 8.30, więc miałam trochę czasu, żeby się ogarnąć. Szybciutko wyciągnęłam z torby ciuchy, lekko się pomalowałam ( na szczęście nie miałam worów ), włożyłam kombinezon i pobiegłam na lekcję.